Co ten KęKę wyprawia, to ja nie mam pytań. Ten raper w mainstreamie pojawił się jak grzyb po deszczu, czyli znikąd. Nieznany ex-listonosz zadomowił się jednak od pierwszego wypuszczonego singla na kanale ProstoTV. KęKę w tym momencie ma na swoim koncie trzy legalne płyty: ”Takie rzeczy” (złota płyta), ”Nowe rzeczy” (podwójna platyna), “Trzecie rzeczy” (podwójna platyna), wizytę w Prosto oraz założenie własnego labelu Takie Rzeczy.
W tym momencie wychodzi jego ep’ka z młodym raperem o pseudonimie. KęKę wziął pod swoje skrzydła. “Basement DIsco”, bo tak jest zatytułowana, to wspólny projekt nagrany z radomskim nawijaczem o pseudonimie Hase. Produkcja zawiera 6 premierowych singli, które są zrobione na nowoczesnych beatach idealnie pasujących do mainstreamu. Warstwa liryczna jest jednak na bardzo wysokim poziomie, co często fajnie przejaskrawia typowe bangery. Zabawa słowem nadaje jeszcze większego kontrastu, dzięki czemu dostaliśmy bardzo lekki produkt, który jednak pozostawia po sobie wiele w głowie słuchacza.
Po tym materiale jestem w stanie spokojnie stwierdzić, że KęKę jest mistrzem refrenów. Sądziłem, że po “la la la la la la la la la śpiewam sobie” niczego lepszego już nie wymyśli. Na tytułowym kawałku epki pobił jednak samego siebie i nawinął “Bam, biri-bam, biri-bam, bum, Bam, biri-bam, biri-bam, bum, Bam, biri-bam, biri-bam, biri-bam ,Dobry refren jest, nie? W chuj!” No i trudno się nie zgodzić, bo ten refren jest miazgą 😀